Mój pierwszy pobyt w Białorusi - 1993
W roku 1993 zaproszony przez moją ciocię Teresę Żarską wyjechałem wraz z moją żoną Barbarą i moją siostrą Barbarą na sentymentalną podroż do Wołkowyska. Droga była bardzo ciekawa, rozpoczynająca się w Gdańsku, ponieważ organizatorem było Towarzystwo ziemi Wołkowyskiej w Gdańsku.
Pierwszy etap - Królewiec (cześć Prus Wschodnich, obecnie terytorium Federacji Rosyjskiej), drugi etap - Wilno (obecnie stolica Litwy), trzeci etap - Wołkowysk. Ciekawostką tej wycieczki było to, że nie było jeszcze strzeżonych granic pomiędzy Królewcem, Litwą i Białorusią, choć granice te już wytyczano.
Będąc przez trzy dni w Wołkowysku, wynająłem samochód.
Zrobiliśmy trzy wycieczki.
Pierwsza do Massalan - tutaj wielkie emocje, bo to miejsce urodzenia mojego Ojca i miejsce całej ordynacji Bispingów!
W Massalanach poznałem Pana Józefa Śliwko, od którego otrzymałem wiele ciekawych informacji (ale o tym innym razem). Dał mi on kontakt do swojej córki Marii Śliwko, mieszkającej w Grodnie i pracującej w powstającym Związku Polaków na Białorusi.
Następnie byliśmy w Wielkich Ejsmontach, w kościele parafialnym, w którym w tym czasie proboszczem był ksiądz Karol Barnaś. Na cmentarzu przykościelnym znajdują się groby założycielek Ordynacji: Aleksandry Swieczyn oraz Jozefy Woyczyńskiej, a także grób pierwszej żony mojego dziadka Eweliny z Rudomino Dusiatyckiej ordynatowej Bisping oraz grób Stasia Bispinga - brata mojego Ojca.
Druga wycieczka do Strubnicy - tutaj trafiliśmy na wielki odpust w Parafii, gdzie proboszczem był w tym czasie ksiądz Krzysztof Koralewski. Na cmentarzu przykościelnym znajdują się nasze rodzinne groby, z drugim oraz trzecim ordynatem massalanskim, z ich rodzicami i siostrami, a także grób Jana Bispink. Jeden grób, bez podpisu, trochę oddalony, to według chyba już potwierdzonych wiadomości, grób Aleksandra Bispinga, pierwszego ordynata massalańskiego.
Trzecia wycieczka do Rożany, gdzie w kościele jest najstarsze epitafium rodziny Bisping - Bolesława Bispink.
A teraz o Marysi Śliwko. Nawiązałem z nią kontakt, przesłałem jej forsę oraz pełne pełnomocnictwo notarialne, z prośbą o wystąpienie do rożnych archiwów i sądów w poszukiwaniu ciekawostek rodzinnych. Ta współpraca zaskutkowała moim wnioskiem o rehabilitację Senatora Kazimierza Bispinga. Wniosek ten został rozpatrzony przez Sąd Najwyższy Republiki Bałoruskiej i jego postanowieniem Stryj Kazimierz został uniewinniony!
Udało mi się przez Marysię uzyskać trochę dokumentów, ale później niektórzy członkowie mojej rodziny odbierali te dokumenty od niej i one nigdy do mnie nie docierały. Marysia przyjechała później do Polski, przez pewien czas mieszkała w Krakowie, teraz podobno mieszka z swoim mężem Polakiem w Szczecinie.
Zdjęcia z podróży w roku 1993: