Ta strona używa ciasteczek (cookies). Korzystanie z niej oznacza zgodę na ich używanie.

Opowieść pod psem, a właściwie pod trzema

Moje psy - miałem Snoopiego, potem Snoopiego II, a teraz mam Snoope

Zaczynam od Snoopy II

Po śmierci Snoopiego, otrzymałem od mojej znajomej Eli wiadomość, że jest prawie taki sam Snoopy do adopcji w schronisku koło Gdańska. Basia od razu zdecydowała się, że po niego jedzie. Odległość z Krakowa do Gdańska jest jednak bardzo duża, więc po całodniowej podróży, Basia dotarła do schroniska. Snoopy II wtedy nazywał się Grot i był podobny do naszego Snoopiego. Od razu zdecydowała, że musi z nim wracać do Krakowa i tutaj pierwsza wdzięczność - gdy chciała go pogłaskać użarł ją w rękę! Ale Basia jest nieustępliwa i jak już postanowiła, to musiała z nim wracać do Krakowa. Informacja od Pani z schroniska: lubi koty, nie umie żadnych komend, bardzo nieufny.

Basia po dwóch dniach dzwoni, że jest pod domem, ale żebym uważał, bo On już ją traktuje jako swoją Mamę i może mnie zaatakować na dzień dobry! Po wejściu do domu i pokazaniu swoich cudownych zębów, na moją komendę siad - pies usiadł, na komendę daj łapę, pies dał łapę. Basia zaniemówiła i od razu dzwoniła do Pani ze schroniska, że pies jednak zna komendy. Tak się zaczęła nasza 9 letnia miłość, która niestety skończyła się jego przedwczesną śmiercią.

Polowaliśmy na bażanty, jeździliśmy na kozły - choć tutaj jego emocje wielokrotnie doprowadziły do spłoszenia kozłów. Był jednak przez całe życie bardzo nieufny do każdej osoby, którą spotykaliśmy, chęć pogłaskania jego głowy, przez spotykane osoby była dla niego atakiem i kończyła się skutecznym złapaniem za rękę intruza. Każdej osobie o tym mówiłem prosząc, aby nie dotykać mojego psa, a kończyło się jak zawsze.

Odszedł do Krainy wiecznych Łowów, podczas polowania na pierwszego kozła, 13 maja 2022 roku w Gierałtowiczkach, na moich rękach.