Ta strona używa ciasteczek (cookies). Korzystanie z niej oznacza zgodę na ich używanie.

Lwów i Wołyń - sierpień 2019

Od 14 do 18 sierpnia 2019 roku byliśmy w trójkę (Izio, Witek i ja) we Lwowie oraz na Wołyniu.
Ja, mówiąc szczerze, nie interesowałem się przed wyjazdem gdzie jedziemy. Wyjeżdżaliśmy na Ukrainę, a pierwszym przystankiem miał być Lwów.
We Lwowie byłem po raz drugi po 30 latach - niesamowite. Miasto bardzo odnowione i bardzo zmienione. Szukaliśmy polskich pozostałości. Po krótkim zwiedzeniu, jedziemy na polowanie. Nie wiem gdzie... Okazuje się, że jedziemy na Wołyń! Kierunek Równe, potem pobyt w bardzo sympatycznej bazie położonej pomiędzy Równym, a Łuckiem. Wtedy zaczęły się moje emocje i pytania. Gdzie jest Ołyka? Aaa... to niedaleko, jakieś 20-30 minut od nas. Od razu moja decyzja - musimy tam pojechać. Witek mówi, że pojedzmy też do Łucka. Super pomysł i wszystkim nam się podoba.
Pierwsza wizyta to Ołyka. Ogromny pałac radziwiłłowski zamieniony na szpital dla nerwowo-chorych. Widzę jego ogrom i od razu myślami wracam do mojej Babki (matki mojego Ojca), która tutaj z swoim pierwszym mężem spędziła pierwsze chwile swojego, niestety krótkiego, małżeństwa. Pierwszy jej mąż, Karol Radziwiłł zaziębił się na rykowisku w Antoninie. Zaziębienie przeszło w infekcję, która spowodowała szkarlatynę i Jego śmierć. Niedaleko jest też były majątek Jerzego Jezierskiego Joanów, w którym rozpoczęcie II Wojny Światowej spędziła moja prababka Karolina Zamoyska, wraz z córką Teresą, żoną Jerzego Jezierskiego.
Po zwiedzeniu Ołyki wraz z kościołem - piękną katedrą Ołycką (wtedy remontowaną przez rząd Polski), jedziemy do Łucka - byłej stolicy województwa wołyńskiego. Piękne miasto, też bardzo odnowione, a w nim świetna restauracja.
Po trzydniowym pobycie - powrót do Lwowa, a potem lot do Krakowa.