Wyprawa na łosie - Białoruś - SKIF 10-17.09.2018.
To już druga moja wyprawa na bukowisko do Białorusi.
Rok temu pogoda zepsuła nam polowanie (⇒ relacja).
Tym razem było wspaniale.
W pięciu myśliwych, strzeliliśmy cztery łosie byki i przeżyliśmy ogromne emocje.
Drugiego dnia, gdy się ochłodziło, zaczęło się intensywne bukowisko. Dwukrotnie byki szalały w gęstwinie kilka metrów ode mnie, a ja i mój przewodnik ich nie wdzieliśmy... One jednak nas słyszały. Przewodnik wabił i bił kijem o gałęzie. Łosie mogły sądzić, że mają obok rywala... Mogły wyskoczyć z krzaków i zaszarżować. Rok temu Wiktor przeżył szarżę łosia... w innych okolicznościach, ale ⇒ emocji miał sporo.
Poza tym, stopniując emocje, podszedłem klępę na 12 metrów i zrobiłem jej zdjęcie komórką (poniżej nr 10). A było to tak: jak ją zobaczyliśmy, mój przewodnik podniósł rozłożone ręce, po czym wolnym krokiem, kiwając się na boki, zaczął się posuwać w jej kierunku. W ten sposób naśladował byka na tyle skutecznie, że łosza pozwoliła nam podejść bardzo blisko!
No i na koniec strzeliłem też łosia. Młodego, niewielkiego, ale na polowaniu liczą się przede wszystkim emocje, a nie wielkość trofeum.
A emocje miałem wielkie!
Całości dopełniały luksusowe warunki na kwaterze oraz doskonałe jedzenie, zwieńczone na koniec zrobionym przez Andrzeja tatarem z mojego młodego łosia - najlepszym tatarem, jaki jadłem.
Szczegóły w opisach Andrzeja i Witka oraz w opisach zdjęć.
⇒ opis wyprawy na stronie Andrzeja
⇒ opis Witka w Braci Łowieckiej